Od dziecka szukałam swojego sportu. Wychowałam się w małym miasteczku, w którym nie potrafiłam usiedzieć w domu, latem codzienna jazda na rowerze, zimą kulig i zabawy w śniegu pochłaniały moje całe dnie. Możliwości rozwoju było niewiele, a jako, że mama chciała bym w przyszłości została primabaleriną zapisała mnie na szkolne zajęcia w gimnastyce artystycznej. Do dziś pamiętam, jak o 19 siadałam w szpagacie przed tv i oglądałam wieczorynkę. Ponoć miałam ogromne predyspozycje by tą baletnicą zostać i co tydzień tata woził mnie do Poznania na zajęcia z baletu. Nie zaskoczyłam, nie chciałam, a aspiracje mamy spadły na moją młodszą siostrę, która znacznie lepiej niż ja się w tym tańcu odnalazła.
W młodzieńczych latach zaczęłam śpiewać, aby szybko się przekonać, że to nie jest dla mnie i wylądować na pierwszych zajęciach z tańca hip hopowego. Dużą inspirację zaczerpnęłam z lecącej wtedy w telewizji pierwszej polskiej edycji you can dance. Wraz z przyjaciółką zapisałam się do drużyny tanecznej i znów co tydzień z torbą zawieszoną na ramieniu pędziłam na treningi marząc o światowej karierze. Pamiętam, że byłam bardzo zafascynowana tym tańcem, starałam się, codziennie ćwiczyłam w domu przed lustrem. Jeździliśmy na zawody, każdą wolną chwilę poświęcałam tańcu. W dni treningowe, po powrocie do domu szłam pod prysznic i wycieńczona padałam do łóżka by wstać następnego dnia o 4 rano i uczyć się na zaplanowane w szkole klasówki. Niestety, moje oceny zaczęły się pogarszać, a rodzice dali mi ultimatum- albo je poprawie, albo koniec z hip hopem. Nie dałam rady, zbliżała się matura, zatraciłam się w nauce obiecując sobie, że zaraz po egzaminie dojrzałości wrócę do drużyny i dalej będę się szkolić. Zaczęły się studia, plan zajęć pokrywał się z treningami i tak oto zakończyła się moja hip-hopowa kariera, którą zawsze będę bardzo dobrze wspominać.
Później wraz z Krzyśkiem zaczęłam chodzić na siłownię. Lubiłam to bo lubię sport, lubię się spocić i czuć, że coś robię. Może to dziwne, ale uwielbiam to uczucie, które towarzyszy następnego dnia po dużym wysiłku. Niestety siłownia dość szybko zaczęła mnie nudzić, było fajnie, ale potrzebowałam wyzwań, a nie potrafiłam ich sobie sama narzucić. Rozumiem osoby, które siłownia uzależnia, serio, ale mi czegoś brakowało i długo nie wiedziałam czego.
Mieszkaliśmy w Warszawie kiedy doszły mnie słuchy, że moje dwie koleżanki, z którymi razem tańczyłam hip hop otworzyły w Poznaniu swoją szkołę tańca pole dance. Pomyślałam wtedy "O! To jest mega!" i obiecałam sobie, że jeżeli kiedykolwiek wrócę do rodzinnego domu zapiszę się do nich na zajęcia. Zaszłam w ciążę, wróciliśmy do Poznania, urodziła się Idalia i gdy tylko dostałam zielone światło od lekarza na ćwiczenia zapisałam się do Janeiro House na pierwsze zajęcia.
Uważam, że była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu, odnalazłam się w tym całkowicie, zatracam się w każdej figurze, mimo bólu i tego, że czasem (a nawet często) nie wychodzi, nie poddaje się, lubię to, a ta sympatia zamienia się w miłość. Bałam się. Bałam się, że to nie dla mnie, że od zawsze słabe ręce nie podołają. Pole dance angażuje każdą partię ciała, każdy mięsień, każdą kosteczkę, powrót do formy po ciąży wydaje się łatwiejszy i bardziej namacalny. W tańcu na rurze kocham to, że każdy trening mnie czymś zaskakuje, że figura, która nie wychodziła mi w poprzednim tygodniu, nagle stała się osiągalna, że przełamuje własne słabości. Zaczęłam czuć się dobrze ze swoim nadal nieidealnym ciałem, odkrywam swoją kobiecość, którą lubię eksponować. Nie jestem idealna dla innych, ale staje się idealna dla siebie, a to wszystko dzięki rurce. Mam zamiar dalej się rozwijać w tym sporcie, a Krzysiek mi obiecał, że w grudniu moja własna, prywatna rurka stanie w naszej sypialni. Ja w takim razie czekam na nią z niecierpliwością, a Was zapraszam, na wywiad z przepięknymi, silnymi i super kobiecymi założycielkami szkoły tańca pole dance Janeiro House, która w zeszłą sobotę obchodziła swoje drugie urodziny! 100 lat!
Hej kochane, zacznę od bardziej standardowych
pytań, żeby później przejść do konkretów.
1. Powiedzcie mi dlaczego pole dance? Dlaczego
warto uprawiać ten sport? I skąd pochodzi nazwa Waszej szkoły? Długo nad nią
myślałyście czy przyszła sama? Nie ukrywam, że przyciąga uwagę.
[NATALIA] A dlaczego nie?:) hah taki głupi żart. Szczerze,
to nawet już nie pamiętam jak to było, gdy jeszcze rury nie było w moim życiu…
pewnie jakoś tak pusto. Pole Dance jest świetny dla osób, które lubią być
aktywne, szybko się nudzą siłownią czy zumbą (tego drugiego nawet nie
próbowałam), a także dla kogoś kto lubi pokonywać własne bariery i brnąć do
przodu.
Pierwsza część nazwy, to jedna z figur, zaś druga część - słowo „house” ma przynosić na myśl ciepłą, domową atmosferę.
Pierwsza część nazwy, to jedna z figur, zaś druga część - słowo „house” ma przynosić na myśl ciepłą, domową atmosferę.
[BECIA] W zasadzie nie potrafię powiedzieć dlaczego, bardziej dziwię się, że tak
późno :) Zawsze, gdy gdzieś na imprezie znalazłam rurkę, musiałam się przy niej
zakręcić. Słyszałam, że można trenować w Poznaniu, ale byłam bardzo
zaangażowana w inną grupę taneczną i jakoś się nie zbierało. O szkole tańca
marzyłam zawsze, ale dopiero pole dance pochłonął mnie tak bardzo, że
uwierzyłam, że te marzenia mogą stać się rzeczywistością.
2. Pamiętam jak dawno temu tańczyłyśmy razem hip hop. Jak to się stało, że poszłyście w tak odległym od niego kierunku? Utrzymywałyście ze sobą stały kontakt?
2. Pamiętam jak dawno temu tańczyłyśmy razem hip hop. Jak to się stało, że poszłyście w tak odległym od niego kierunku? Utrzymywałyście ze sobą stały kontakt?
[BECIA] Hip hop był wtedy modny przez filmy i programy telewizyjne. Zawsze jednak
ciągnęło mnie do bardziej kobiecych stylów tańca. Ciągle poszukiwałam i mimo,
że słyszałam o pole dance (jedna z naszych koleżanek z hip hopu zrezygnowała
właśnie na rzecz rurki), to jakoś wtedy nie wpadłam na pomysł, by spróbować, bo
czułam się zbyt związana z ekipą od HH. W końcu jednak przeznaczenie mnie
znalazło :D
[NATALIA] Po liceum, obie zabiegane, każda w swoim świecie,
więc kontakt był od czasu do czasu „na kawę”. Pewnego dnia spotkałyśmy się
przypadkowo w jednej ze szkół tańca i tam zaczęłyśmy rozmowę o pole dance. Ja
już trenowałam jakieś pół roku, Becia podchwyciła temat i zapisała się na
zajęcia. I tak od tego czasu jedna myśl nam krążyła po głowie…
3. Która z Was wpadła na pomysł aby otworzyć
szkołę? Od początku wiedziałyście, że chcecie otworzyć ją razem i
współpracować?
[BECIA] W zasadzie nie wiem. Obie o tym myślałyśmy, ale nie potrafię powiedzieć,
która pierwsza wypowiedziała to na głos. Szczerze na początku myślałam, że to
tylko takie gadanie, że to zrobimy, bo widziałam, że zapał był raz większy raz
mniejszy. Wiedziałam jednak, że bez względu na wszystko spróbuję, bo nie było
wtedy wielu szkół w naszym mieście. W końcu jednak obie wzięłyśmy się w garść,
zaczęłyśmy współpracować, wymieniać się pomysłami, chodzić na wszystkie możliwe
warsztaty i starać o fundusze na nasze wspólne studio.
[NATALIA] Ja zawsze chciałam prowadzić własną firmę, tylko
nigdy nie byłam na 100% pewna z czym związaną. Jeszcze w liceum, naszym
marzeniem była swoja „sala z lustrami”. Wtedy nie sądziłam, że właśnie tańcem
będę zajmować się profesjonalnie. A jednak.
4. Czy pole dance jest dla wszystkich? Często
panuje przekonanie, że osoby o słabych rękach nie nadają się do tego sportu. Co
o tym myślicie?
[NATALIA] Myślę, że zacząć może każdy. A nawet powinien ;}
Jedni załapią zajawkę od razu, inni wcale. Ci pierwsi albo szybko zrezygnują
(zazwyczaj 2-3 miesiące), bo okaże się za to trudne („słabe ręce”, „zawroty
głowy”, „ból skóry”), albo będą cisnąć dalej i przełamywać swoje słabości, aż
nie będą sobie wyobrażać tygodnia bez rury.
5. Jakiś czas temu dostałam pytanie od znajomej
czy osoba jej rozmiarów (nie była osobą otyłą, ale nie należała też do rozmiaru
34/36) może zająć się tym sportem. Co o tym myślicie? Czy osoba trochę
większych rozmiarów da sobie radę na rurze?
[BECIA] Oczywiście! I wcale nie
powiedziane, że będzie miała trudniej. Efekty na rurce to wypadkowa wielu
czynników i indywidualnych predyspozycji. Sporo przykładów w internecie na to,
że również kobiety znacznie powyżej rozmiaru 36 są w stanie osiągnąć
niesamowite efekty na rurce i jeszcze schudnąć! Mam genialny przykład wśród
własnych kursantek. Oprócz rurki, ćwiczyła też z trenerem personalnym i
oczywiście zmieniła dietę. Kiedy ją poznałam, ważyła ok. 100kg, teraz jest
prawie połowę mniejsza. W dodatku totalnie zafiksowana na punkcie kalisteniki i
gimnastyki.
6. Taniec na rurze kojarzy się z tańcem w klubach
nocnych. Co Wy o tym myślicie? Uważacie, że mentalność Polaków w tej kwestii
się zmienia? Jak przekonać babcię, że to forma wysoko wysiłkowego sportu?;)
[BECIA] Myślę, że nie oceniam już tego tematu obiektywnie, bo dla mnie rura i Janeiro
House to taka codzienność, że każdy kto mnie zna i chce się ze mną zadawać, po
prostu musi to akceptować :) Mojej babci nie musiałam nic tłumaczyć. Kto ma
swój rozum i jest otwarty, nie potrzebuje żadnych dowodów, że nie robimy nic
złego. Moja rodzina jest konserwatywna, a nikt nie oburzył się nawet moim
występem na własnym weselu. Niestety po opublikowaniu nagrania z tego show w
sieci wiem, że nastawienia niektórych ludzi niestety nie da się zmienić. I mowa
nie tylko o Polsce, bo film trafił na ślubne fora w całej Europie. Nie będę
zabiegać o względy ludzi, których opinia mnie nie interesuje. Myślę, że jeśli
dalej będziemy dobrze robić swoją pracę w Janeiro i nie tylko, w końcu
przeciwników naszej pasji będzie coraz mniej, a może w końcu znikną… choćby nie
za naszego życia. Swoją drogą. Znasz jakichś przeciwników gimnastyki
artystycznej? A wybory miss? Tam to dopiero rozebrane chodzą :)
[NATALIA] O historii pole dance można sobie poczytać, ale
krótko powiem, że taniec ten wcale nie pochodzi z klubów nocnych, a ma swoje
korzenie w Indiach. Ewolucje akrobatyczne na drewnianych palach, to tzw.
Mallakhamb, który został wymyślony przez mężczyzn i z myślą o mężczyznach.
7. Apropos mężczyzn, ostatnio mój kolega zapytał mi się czy uważam, że mężczyźni też mogą tańczyć pole dance. Co Wy o tym sądzicie? Panuje przekonanie, że to niemęski sport. Planujecie zacząć prowadzić zajęcia dla panów?
[NATALIA] Jasne, że mogą! Same znamy kilku facetów i to z niemałymi osiągnięciami. Konkurencja wśród mężczyzn jest zdecydowanie mniejsza, niż ta damska część. Jednak świetnie, że te osoby są i pokazują światu, że faceci też mogą ćwiczyć pole dance. Jest to trudne dla społeczeństwa do ogarnięcia, ale powoli małymi kroczkami… Jakaś zmiana w głowach zachodzi J Dość trudno jest uzbierać męską grupę, ale wierzymy, że jednego dnia to nastąpi. Póki co, miałyśmy przyjemność organizacji wieczoru kawalerskiego dla grupy chłopaków tańczących taniec ludowy. Jedna z lepszych imprez!
7. Apropos mężczyzn, ostatnio mój kolega zapytał mi się czy uważam, że mężczyźni też mogą tańczyć pole dance. Co Wy o tym sądzicie? Panuje przekonanie, że to niemęski sport. Planujecie zacząć prowadzić zajęcia dla panów?
[NATALIA] Jasne, że mogą! Same znamy kilku facetów i to z niemałymi osiągnięciami. Konkurencja wśród mężczyzn jest zdecydowanie mniejsza, niż ta damska część. Jednak świetnie, że te osoby są i pokazują światu, że faceci też mogą ćwiczyć pole dance. Jest to trudne dla społeczeństwa do ogarnięcia, ale powoli małymi kroczkami… Jakaś zmiana w głowach zachodzi J Dość trudno jest uzbierać męską grupę, ale wierzymy, że jednego dnia to nastąpi. Póki co, miałyśmy przyjemność organizacji wieczoru kawalerskiego dla grupy chłopaków tańczących taniec ludowy. Jedna z lepszych imprez!
8. Ostatnio przed moim treningiem zauważyłam, że
zajęcia miały bardzo młode osoby. Czy prowadzicie zajęcia dla dzieci? Jak się
zaopatrują na te zajęcia ich rodzice?
[BECIA] Obecnie prowadzimy grupę nastolatek, choć mamy też już doświadczenie z
dziećmi. Większość tej drugiej grupy utworzyła się z dzieci naszych kursantek,
więc o ich nastawienie pytać nie trzeba :) Sądzę, że nikt nie przyprowadziłby
swojego dziecka młodszego, czy starszego na rurkę, gdyby uważał to za odmianę
wulgarnego tańca. Osoby niepełnoletnie nie mogą ćwiczyć bez zgody rodzica.
9. W sobotę Wasza szkoła kończyła 2 lata. Spodziewałyście się, że odniesiecie taki sukces?
9. W sobotę Wasza szkoła kończyła 2 lata. Spodziewałyście się, że odniesiecie taki sukces?
[NATALIA] A tam sukces;) mówią, że jak robi się coś z
sercem, to musi być happy end. No i chyba osiągnęłyśmy to, na czym nam
zależało. Przynajmniej pierwszą część planu;) kolejne wymagają więcej czasu i
więcej rąk do pracy.
[BECIA] Choć chwile zwątpienia próbowały kiedyś napływać, to ja nigdy nie wróżyłam
nam porażki. Wiem, że ciężką pracą można osiągnąć wszystko. Jak już się w to
„władowałam” to musiałam dać wszystko, co umiem, żeby przerodziło się to w
sukces.
10. Czego życzyć Wam na kolejne lata? Jaki jest
kierunek rozwoju szkoły Janeiro house?
[BECIA] Chcemy rozszerzyć ofertę, potrzebujemy dodatkowej przestrzeni, ale przede
wszystkim sił, żeby to ogarnąć :) Póki co, staramy się jak najlepiej ogarnąć
to, co mamy i hodujemy naszych następców :)
[NATALIA] Hmm… może zapału, energii i wiary w siebie. I
trochę lepszej organizacji czasu :)
Dziękuję za
rozmowę!
I co? Trzeba Was dłużej przekonywać? ;)
Szczegółowe informację dotyczące zajęć znajdziecie na stronie internetowej KLIK :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz