piątek, 27 marca 2020

Łódzki cmentarz żydowski

Kolejnym punktem na mapie Łodzi, który bardzo chcieliśmy zobaczyć był największy cmentarz Żydowski w Polsce, a drugi co do wielkości w Europie (przoduje cmentarz w Berlinie). Cmentarz ten został założony w 1892 roku i jest położony w południowej częsci Bałut. Jego wielkość robi piorunujące wrażenie- 42 hekary, a w tym ponad 230 tys. pochowanych osób. Wejście kosztuje 10 zł za bilet normalny i 8 za bilet ulgowy (Idalia wchodziła za darmo) i jest otwarty w różnych godzinach w zależności od pory roku. Cmentarze żydowskie dzielą się na dwie częsci- część przedpogrzebową i grzebalną. W tej pierwszej przygotowuje się ciało do pochódku, a w grzebalnej chowa ciało. Żydzi nazywają tą część "wiecznym domem", ponieważ skrupulatnie unikają słowa "śmierć". Osobiście radzę sprawdzić wcześniej czy w dniu, w którym chcemy odwiedzić cmentarz będzie to możliwe, ponieważ często odbywają się na nim różne uroczystości żydowskie, w czasie których zwiedzanie jest niemożliwe. 




Zdecydowanie czuć w tym miejscu czuć klimat. Stare, wyniszczone nagrobki, mech na płytach, popękane posągi. Można by rzec, że straszne jest to jak można zaniedbać groby swoich bliskich, ale niezaprzeczalnie właśnie to zaniedbanie powoduje, że chce się po tym cmentarzu spacerować i oddychać świeżym powietrzem.





Na cmentarzu znajduje się monumentalny grobowiec czyli mauzoleum Izraela Poznańskiego. Grobowiec jest tak wielki, że potocznie nazywany jest ostatnim pałacem Poznańskiego i do dziś jest uznawany za największy grobowiec żydowski na świecie. Sam Pan Poznański znany jest jako największy Łódzki fabrykant (posiadał zakłady tkalnicze), który w swoich najlepszych latach zatrudniał około 6800 ludzi. Niestety nie uchodził on za dobrego pracowdawce, a wielu jego pracowników uległo śmiertelnym wypadkom na terenie fabryki. Karał pracowników i kazał im pracować po 16 godzin na dobę nawet w święta. Jednak jego historia przypomina mi historię Ebenezera Scrooge'a z opowieści wigilijnej, ponieważ pod konieć swojego życia Poznański bardzo zaangażował się w działalność charytatywną, a nawet otrzymał wiele nagród związanych z tą działalnością. Obecnie na dawnych terenach fabryk Poznańskiego znajduje się znana wszystkim Manufaktura :)





No i na koniec cel naszej wycieczki w to miejsce- pole gettowe.. Znajduje się ono w południowej części cmentarza i pochowano na nim około 43 tysięcy osób zamordowanych w getcie Łódzkim.. Przestrzeń ta jest ogromna, a groby są oznakowane tabliczkami z numerami kwater... Na miejscu obydwoje z Krzychem czuliśmy jakieś dziwne wibracje, a całość chwili dopałniały kruki latające nad polem. Obydwoje zgodnie stwierdziliśmy, że jest to miejsce, w którym zdecydowanie nie chcielibyśmy się znaleźć nocą. Straszna jest świadomość, że wielu ludzi wie, że na tym polu leżą jego przodkowie, ale nigdy nie dowiedzą się gdzie dokładnie... Straszna jest świadomość ilu ludzi zginęło w imię czegoś, czego nigdy nie pojmę... Niby 80 lat temu, a w tym miejscu czuje się jakby to było wczoraj, jakby to wszystko co się działo wtedy dotyczyło nas wszystkich i tego co się dzieje teraz... Miejsce konieczne do odwiedzenia, kiedy jest się w Łodzi.







Na cmentarzu Łódzkim Idalia nadal ucinała sobie drzemkę (Zasnęła na stacji Radegast, spała kiedy wsadzaliśmy ją do auta i kiedy przekładaliśmy ją spowrotem do wózka przy cmentarzu). Gdy skończyliśmy nasz "spacer", młoda obudziła się i zarządziła porę obiadową... Tak więc wybraliśmy się do manufaktury, a tam czekały na nas kolejne atrakcje. Ale o tym w kolejnym wpisie ;) 







INSTAGRAM PIEGUSOWELOVE ;) Zapraszam :)

środa, 18 marca 2020

A może by tak Łódź i stacja Radegast?

  Od kilku dni wszyscy siedzimy na kwarantannie domowej, a mi, zanim świat stanął na głowie, weszły do głowy nowe pomysły na blogowe wpisy, więc usiadłam przed laptopem i trochę sobie poklikałam. Lubię to, ale zawsze jest brak czasu, motywacji czy pomysłów, a jak wiadomo, żeby coś miało sens, trzeba to robić regularnie. Czy będzie regularnie? Nie wiem. Czy będzie miało sens? Nie wiem, ale ja sobie z chęcią popiszę i podziele się z Wami swoimi przemyśleniami.

  Tydzień temu byłam na cudownym wydarzeniu #byćkobietąontour w Łodzi. Udało mi się załapać na ostatnie wydarzenie tego typu przed wprowadzonymi obostrzeniami, bo kolejne spotkania (między innymi to w Poznaniu), zostały przełożone na inny termin. Zapytacie dlaczego zdecydowałam się pojechać na wydarzenie w Łodzi, skoro takie samo miało odbywać się kilka dni później w Poznaniu? Otóż po prostu prelegenci, którzy wykładali w Łodzi bardziej zainteresowali mnie swoimi tematami i tym co mieli do powiedzenia. Chociaż nieukrywam, że powykładowa imprezka w Poznaniu, na której DJem ma być Dorota Wellman, również kusiła. Nie mniej jednak, skoro już zdecydowałam się na to wydarzenie w Łodzi (sam event opisze Wam w osobnym poście), stwierdziliśmy z Krzychem, że zostaniemy sobie w tym mieście jeszcze dwa dni i zwiedzimy klika miejsc, które mieliśmy w planach zobaczyć już od jakiegoś czasu. 

  Na instagramie obserwuje Michalinę Grzesiak, znaną bardziej pod pseudonimem "krystynoniedenerwujmatki", która wydała książkę o takim samym tytule (gorąco Wam ją wszystkim polecam!). Michalina od jakiegoś czasu próbuje "odczarować Łódź" i zmienić nastawienie ludzi do tego miasta. Nie ukrywam, że razem z Krzyśkiem też zawsze mówiliśmy, że "Łodź jest brzydka", że "nic w niej nie ma", że "to same blokowiska"... A nigdy żaden z nas w Łodzi na dłużej się nie zatrzymał. Nie mam pojecia więc skąd takie przekonania, ale po obejrzeniu instastory Michaliny dotyczącym stacji Radegast i cmentarza żydowskiego, zapragnęłam zobaczyć te miejsca, mimo, że nigdy nie interesowałam się historią. A potem to już tak nagadałam na ten temat Krzyśkowi, że on też zechciał tam pojechać. 

  Stacja Radegast jest zabytkowym budynkiem kolejowym z 1941 roku, który w czasie II wojny światowej pełnił rolę stacji przeładunkowej dla żywności i surowców w getcie w Łodzi (Litzmannstadt). W styczniu w 1942 roku została ona przekształcona w stacje wywożącą ludność żydowską do obozów zagłady.... W 2004 roku budynek ten został jedym z elementów Pominika Zagłady Litzmannstadt Getto.


  Powiem Wam, że stacja została wyremontowana, ale nadal posiada ducha dawnych czasów. Podjeżdżając pod nią autem bez problemu udało nam się zaparkować na udostępnionym dla zwiedzających parkingu (darmowym, tak samo jak całe to miejsce). Zwiedzanie zaczęliśmy od wejścia do tunelu po szyldem "Nie Zabijaj". W tunelu, którym przechodzimy bezpośrednio na stację, na ścianach wiszą przedmioty, które pogubiła ludność żydowska, przemierzająca tamte rejony w stronę stacji, w stronę śmierci. Można zobaczyć tam również spis ludności, a także opis roli stacji z konkretnych lat (w języku polskim i angielskim). Nie spieszyliśmy się... szliśmy skupieni, w ciszy (na co pozwolił nam sen Idalii), w zadumie... Obydwoje jak się okazało, czuliśmy dreszcze w tym miejscu i jakiś dziwny chłód... Tyle ludzi, czuć było.. no cóż, śmierć.





  Obok budynku stacji Radegast stoją wagony kolejowe, identyczne jak te, którymi Żydzi byli wywożeni do obozów koncentracyjnych. Do wagonów można wejść, a napis na nich głosi "ze względów bezpieczeństwa w wagonie może przebywać maksymalnie 20 osób". Jako ciekawostkę podam, że w czasie wojny takimi wagonami przewożono około 55 osób... 




  W budynku stacji Radegast znajduje się makieta, która odtwarza historyczny wygląd getta łódzkiego w granicach z maja 1942 roku. Jest ona wykonywana w skali 1:400 i docelowo ma mieć wymiary 10 x 4 metry, stając się tym samym największym tego typu obiektem w kraju. W budynku znajdziemy również spisy ludności żydowskiej, która wywożona była do obozów zagłady, a także klika ciekawych, historycznych faktów. 


 
 

  Cieszę się bardzo, że kilka miesięcy temu trafiłam na instastory Michaliny i mogłam zobaczyć to bez wątpienia magiczne, a zarazem straszne miejsce. Nigdy nie interesowałam się historią, uważałam ją wręcz za nudną i o ile nadal uważam, że historia starożytnej Grecji nie jest nam do niczego potrzebna, tak tematy dotyczące II wojny światowej z wiekiem stają się dla mnie coraz bardziej ciekawe i potrzebne. Zgłębianie świata w którym musieli żyć nasi dziadkowie stało się dla mnie atrakcyjne i odczuwam potrzebę zdobywania takiej wiedzy. Kilka tygodni temu rozmawiałam z moją babcią na temat jej dzieciństwa, tego, jak w wieku dwóch lat jej mama z całą gromadką dzieci została wysiedlona z własnego mieszkania. Jak mój pradziadek musiał się ukrywać, a babcia z resztą rodziny musieli pracować w gospodarstwie niemieckim. Krzycha prababcia natomiast 3 lata przeżyła w jednym z obozów zagłady... Tak dawno, a jednak tylko 80 lat temu... Im jestem starsza, tym bardziej to do mnie dociera. Znajdzcie czas na takie rozmowy z własnymi dziadkami, a jak będziecie w Łodzi, koniecznie odwiedzcie stację Radegast.



Instagram PIEGUSOWELOVE ;)