środa, 12 sierpnia 2015

Facet to powinien być facet, a nie ci….


I nie, wcale nie chodzi mi tu o wygląd. W moim przypadku tolerancja doszła już do tej magicznej kreski, za która po prostu już nic nie ma, granica została przesunięta na sam koniec i opiera się właśnie o kilkumetrowy mur. Chodzi o to, że nie za bardzo obchodzi mnie czy facet ubiera rurki, skórzane spodnie,  farbuje włosy czy maluje paznokcie. Totalnie mi to nie przeszkadza, czasem naprawdę wygląda to zjawiskowo, przyciąga jak magnes i nie potrafię sobie wyobrazić jak ten facet by wyglądał ubierając zwykłą, codzienną szarą bluzę. Raczej jestem naszą narodową mniejszością, znacznie częściej spotykamy się z określeniami krytycznymi co do mężczyzn wyglądających metroseksualnie, a prawda jest taka, że ten „zniewieściały chłopaczek” potrafi być bardziej męski, od niejednego „siłacza” na siłowni, dzięki czemu? Dzięki zachowaniu w stosunku do swojej kobiety. 

Tak naprawdę to jest tylko jedna prosta zasada, której oczekuje 90% kobiet na świecie. Mężczyzna powinien dominować. I tu jest cała nasza tajemnica panowie! Chcemy móc przy Was czuć się słabe, chcemy żeby Wasze czułe ramiona nas obejmowały gdy mamy złe chwile, by usta pocieszały, gdy mamy wszystkiego dość. Dajcie nam być wrażliwą płcią piękną, dajcie nam być niezdarami, łagodnymi istotami, bo tego właśnie od Was oczekujemy. Jeżeli któraś z nas mówi, że nie, że to ona woli dominować w związku- kłamie. Wydaje mi się, że takie kobiety po prostu zostały tak nauczone, miały taki wzorzec- silnej i niezależnej kobiety, albo życie zmusiło je do tego, aby nigdy nie okazywać słabości, nie znają tej drugiej strony, więc chcą aby to mężczyzna był stroną uległą, ale czy takiego mężczyznę, można jeszcze nim nazwać? 

Wyobraźcie sobie sytuacje, gdzie para siedzi wspólnie w restauracji, ona wybiera stolik, ona, prosi o menu, ona zamawia dla nich picie na początek, on musi chcieć wypić to co ona, ona wola kelnera, ona wybiera dla nich przystawkę, danie główne, deser, ona płaci za rachunek, ona decyduje, że już wychodzą. A on? On na wszystko potulnie się zgadza. Kto w tym przypadku jest bardziej metroseksualny? On czy chłopak w obcisłych spodniach?

Kiedy jesteśmy singielkami jesteśmy skazane tylko na siebie, wiemy, że musimy zadbać o siebie, o całą przestrzeń, która nas otacza. Zadbać o wygląd, dom, psa czy świnkę morską. Same musimy wymyślać sobie plany na następny wolny od pracy dzień, same musimy pamiętać, żeby nie wydać za dużo pieniędzy na buty, żeby zatankować samochód. Więc właśnie wtedy, kiedy Was poznajemy, kiedy nasza znajomość wchodzi na inny poziom, chcemy, znów móc poczuć się słabe, poczuć, że jest ktoś kto o nas dba, ktoś kto chce przenieść dla nas przysłowiowe „złote góry”. I tu wcale nie chodzi o to by faktycznie je przenosił! Chodzi o chęci i pokazanie nam, jak bardzo jesteśmy dla Was ważne. 

Bezpieczeństwo. Szukamy bezpieczeństwa, oparcia i męskich ramion.

Wykażcie się, dajcie nam poczuć się wyjątkowo, nie musicie od razu kupować torebki od Chanel, wystarczy mały piknik w ogrodzie lub pobliskim parku :) 










































Fotograf: Patrycja Silna

wtorek, 4 sierpnia 2015

Woodstockowo-BerlinoweLove! Czyli o Woodstockowym szaleństwie i magii „powrotu do ojczyzny” !


#jechaćczyniejechać

Zawsze się opierałam… Namawiali i namawiali, jedni i drudzy, mówili spodoba Ci się, jest super, będzie fajnie! Nie chciałam uwierzyć… No bo jak gdzieś, gdzie jest brudno, ludzi od groma i trochę, alkohol, narkotyki, myślałam „nie no… muszą być rozróby… nie wierzę, że nie…”. Jako osoba, która odczuwa dyskomfort gdy nie ma własnej osobistej przestrzeni mówiłam stanowcze „NIE!”. Co się więc stało? Dlaczego się zdecydowałam? Zabrać przyjaciół i ruszyć w podróż, w nieznane czyli do Kostrzyna nad Odrą? Ciekawość. Jestem dorosła, więc jak mogę krytykować coś, czego nigdy wżyciu nie widziałam, czego nie przeżyłam, co znałam tylko z wszelakich środków masowego przekazu? To tak jak z dziećmi. Widzą brokuły, wiedzą, że to warzywo, więc ble, nie zjedzą, to musi być niedobre. A na całe szczęście- to tak nie działa.

#ZakochanawWoodstocku

Woodstock mnie zaskoczył. Nigdy bym nie pomyślała, że wśród 500 tys. osób będę się czuła dobrze. A czułam, że znalazłam się w odpowiednim miejscu, że to tu właśnie teraz powinnam być, że to jest to miejsce.  Wszędzie panowało ogólne zrozumienie, nic nie było wstanie tych ludzi poróżnić, oni wszyscy, niezależnie czy 4latek czy 80latek, czy biały czy czarny, czy Niemiec czy Polak, czy chłopak czy dziewczyna, czy biznesmen czy handlowiec- oni wszyscy znaleźli się tam w tym samym celu- posłuchać dobrej muzyki, zjednoczyć się, być sobą. Nigdy w życiu nie przybiłam tylu piątek, nie przytuliłam tylu osób. Nigdy w życiu nie czułam się tak wolna i akceptowana przez ogół społeczeństwa, bo Woodstock to społeczeństwo, dające zrozumienie każdemu z jego obywateli. To nie prawda, że każdy tam pije na umór, bierze narkotyki i dlatego czuje się wolny. Oczywiście takich ludzi też można spotkać, jednakże zdecydowana większość przyjeżdża tam po to, żeby znów poczuć ten klimat, jaki? Klimat Woodstockowy. Dlatego, jeżeli nigdy nie byłeś- nie oceniaj. Przyjedź, zobacz, poczuj- oceń, ja na przykład wiem, że to był mój pierwszy, ale z pewnością nie ostatni raz!

#Koncertomania

Oczywiście jeżeli Woodstock to i koncerty! Fakt, że byłam jeden dzień niestety spowodował, że wiele na pewno wartych obejrzenia koncertów nie miałam przyjemności oglądać, ale to co widziałam w zupełności wystarczyło, żebym poszerzyła swoje muzyczne horyzonty. Zawsze uwielbiałam muzykę rockową więc moją największą uwagę przykuł australijski zespół Evol Walks! Cudowne rockowe brzmienie wraz z mocnym, dobrym kobiecym głosem powaliło mnie na łopatki!
https://www.youtube.com/watch?v=WO4l2JL4Hjs - Gorąco polecam sprawdzić!
https://www.facebook.com/evolwalks?fref=ts - link do profilu zespołu na facebooku.
Ponadto wartym poznania jest zespół Flogging Molly!
https://www.youtube.com/watch?v=89NjEeHku8o - Flogging Molly- Drunken Lullabies.
No i wykonawca na którego najbardziej czekałam Shaggy! Osobiście spodziewałam się lepszego show, jednakże największe hity „Boobastic” czy „Angel” miło było posłuchać na żywo. Niestety mam wielkie wątpliwości co do wykonania… Playback czy nie playback? Osobiście wolę pozostać w słodkiej niewiedzy, zgodnie z zasadą- im mniej wiesz, tym lepiej śpisz ;)

#Berlinowelove

W ciągu tego, bez dwóch zdań, jednego z najlepszych weekendów w moim życiu, jako iż Kostrzyn nad Odrą jest bardzo blisko niemieckiej granicy, wybrałam się ze znajomymi do naszych zachodnich sąsiadów i spełniłam kolejne z wielu marzeń. Uwierzcie mi, postawienie nogi w miejscu gdzie odbywa się akcja jednej z waszych ulubionych książek to magia sama w sobie! Banhof Zoologischer Garten znany powszechnie jako „Dworzec zoo”. Wszyscy, który znają, czytali czy po prostu słyszeli o książce „My dzieci z dworca zoo” wiedzą o czym mówię. Wystarczyło zamknąć oczy, aby na chwile przenieść się w lata osiemdziesiąte i przeżyć ze zdwojoną siła, jeszcze raz fabułę książki we własnej głowie. Trudne do opisania słowami, magiczne przeżycie. I mimo, że dla wielu z Was zwiedzanie dworca może okazać się dziwne, uwierzcie, to nie o sam dworzec chodziło, a o doznania o wiele intensywniejsze od tych przeżytych gdy czytasz książkę pod kocem, z herbata w ręce, a za oknem pada deszcz.

#Atrakcjeturystycznemoimioczami

Brama Brandenburska oraz miejsce gdzie kiedyś stał mur berliński. Jako, że jestem potomkiem osoby, która była jedną z wielu osób, które brały udział w burzeniu muru berlińskiego, wzięłam sobie za punkt honoru, że również stanę w tym historycznym miejscu. Miejscu w którym zaczął się nowy rozdział w historii.

#Podsumowanie

Wróciłam zmęczona, ale przeszczęśliwa. I nawet dziś, siedząc w pracy dwanaście godzin, myślami byłam gdzie indziej i klęłam na los, że to już za mną!