Od zawsze lubiłem dzieci, więc od zawsze
interesowały mnie ich zachowania, tak samo jak zachowania ich rodziców.
Wielokrotnie myślałem o tym, dlaczego dziecko może zachowywać się tak, a nie
inaczej i co z tymi rodzicami jest nie w porządku? Dlaczego reagują w taki, a nie inny sposób, albo dlaczego w ogóle nie reagują? Dziś mam dwumiesięczne dziecko, ale w mojej
głowie już od dawna wiele się zmieniło.
Zacząłem inaczej postrzegać zachowania dzieci
w momencie, gdy mojej cioci urodziła się córka. Dopóki mieszkałem w domu
rodzinnym lubiłem spędzać z nią czas i mam wrażenie, że w jakiś sposób
uczestniczyłem w jej życiu codziennym. Interesowałem się jej zachowaniami,
kolejnymi etapami życia, a także obserwowałem proces wychowawczy przez jej
rodziców. Pewnie, że nie wszystko było dla mnie logiczne i były pewne sprawy,
które uważałem, że można by załatwić inaczej, ale jako osoba bez doświadczenia
nie miałem prawa się wtrącać. Ba. Przede wszystkim nie miałem prawa tego robić bo nie
byłem rodzicem. Dziś widzę, że doskonale sobie radzą i dbają o to aby moja
kuzynka wyrosła na wspaniałą osobę.
Bardzo łatwo jest oceniać i pouczać rodziców w kwestii wychowania ich dzieci. Szczególnie lubią to robić osoby, które nie mają potomków. Dookoła jest mnóstwo znawców. Agnieszka przez pierwsze dni życia Idalii bała się wyjść z domu właśnie przez takich ludzi. Podejrzewała, że kiedy wyjdzie,
mała się w końcu rozpłacze, a ona jeszcze nie zawsze wiedziała co zrobić w takiej
sytuacji. Bała się, że ktoś przejdzie i powie ‘jakie biedne dziecko, ojej, dlaczego matka
nie reaguje’. No i oczywiście przy jednym z pierwszych wyjść tak się właśnie zdarzyło. Ze łzami w oczach wróciła z naszą córką do domu i nie chciała już więcej wychodzić. Oczywiście namówiłem ją na spacery i
dziś dzień bez choćby pół godziny na dworze jest dniem straconym. Z całą pewnością wynika to też z tego, że już potrafimy sobie poradzić z maleństwem i co
najważniejsze nie zwracamy uwagi na innych. Dla mnie najważniejsze jest moje
dziecko, a nie co myślą ludzie na około.
Każde dziecko jest inne. Ma inne potrzeby,
inne zachowania, przyswaja różne rzeczy w innym tempie, lubi smoczka lub nie, śpi w nocy albo
nie. Człowiek już od pierwszych dni swojego życia jest indywidualnością.
Rodzice do tych indywidualnych kwestii muszą się w miarę dostosować. Oczywiście
na tyle, aby obie strony były zadowolone. Brak przychylności u osób postronnych
jest krzywdzący. Ludzie bardzo lubią oceniać zupełnie nie znając sytuacji. Nie
wiedząc czy może dziecko jest chore, dlaczego może płakać albo źle się
zachowywać. Każdemu rodzicowi należy się trochę wyrozumiałości. Śmiało można
założyć, że matka lub ojciec wie jak ma do swojego dziecka podejść i to do nich należy kwestia wychowania, a nie do jakiejś pani w tramwaju czy w parku. A najgorsze jest to,
że pouczają nas te same osoby, które nie potrafią przepuścić kobiety z wózkiem
na ulicy albo ustąpić miejsca w tramwaju. Kiedy dziecko płacze są pierwsze aby
wyzwać, ale gdy stoi ciężarna kobieta to widzą tylko to co znajduje się za
szybą. Wstyd.
Nie oceniajmy. Kto jeszcze nie ma dzieci,
niech ma na względzie, że nikt z nas nie rodzi się z umiejętnością „obsługi
dziecka”. Wszystkiego trzeba się nauczyć, a i wiele też łączy się z indywidualnością, o której wcześniej już wspominałem. Bądźmy wyrozumiali.
Jeżeli trzeba pomóc wnieść wózek do autobusu, pomóżmy. Zwracajmy uwagę na to co
się dzieje dookoła, ale nie oceniajmy.
Post napisał mój cudowny narzeczony
Super, Pierwszy raz wszedłem na bloga jestem zaskoczony szatą graficzną jak i samą zawartośćą.
OdpowiedzUsuńJedno słowo !
Brawo ;)
Dziękuję! <3
Usuń