piątek, 9 czerwca 2017

Niegrzeczne dziecko i beznadziejni rodzice

Od zawsze lubiłem dzieci, więc od zawsze interesowały mnie ich zachowania, tak samo jak zachowania ich rodziców. Wielokrotnie myślałem o tym, dlaczego dziecko może zachowywać się tak, a nie inaczej i co z tymi rodzicami jest nie w porządku? Dlaczego reagują w taki, a nie inny sposób, albo dlaczego w ogóle nie reagują? Dziś mam dwumiesięczne dziecko, ale w mojej głowie już od dawna wiele się zmieniło.

Zacząłem inaczej postrzegać zachowania dzieci w momencie, gdy mojej cioci urodziła się córka. Dopóki mieszkałem w domu rodzinnym lubiłem spędzać z nią czas i mam wrażenie, że w jakiś sposób uczestniczyłem w jej życiu codziennym. Interesowałem się jej zachowaniami, kolejnymi etapami życia, a także obserwowałem proces wychowawczy przez jej rodziców. Pewnie, że nie wszystko było dla mnie logiczne i były pewne sprawy, które uważałem, że można by załatwić inaczej, ale jako osoba bez doświadczenia nie miałem prawa się wtrącać. Ba. Przede wszystkim nie miałem prawa tego robić bo nie byłem rodzicem. Dziś widzę, że doskonale sobie radzą i dbają o to aby moja kuzynka wyrosła na wspaniałą osobę.

Bardzo łatwo jest oceniać i pouczać rodziców w kwestii wychowania ich dzieci. Szczególnie lubią to robić osoby, które nie mają potomków. Dookoła jest mnóstwo znawców. Agnieszka przez pierwsze dni życia Idalii bała się wyjść z domu właśnie przez takich ludzi. Podejrzewała, że kiedy wyjdzie, mała się w końcu rozpłacze, a ona jeszcze nie zawsze wiedziała co zrobić w takiej sytuacji. Bała się, że ktoś przejdzie i powie ‘jakie biedne dziecko, ojej, dlaczego matka nie reaguje’. No i oczywiście przy jednym z pierwszych wyjść tak się właśnie zdarzyło. Ze łzami w oczach wróciła z naszą córką do domu i nie chciała już więcej wychodzić. Oczywiście namówiłem ją na spacery i dziś dzień bez choćby pół godziny na dworze jest dniem straconym. Z całą pewnością wynika to też z tego, że już potrafimy sobie poradzić z maleństwem i co najważniejsze nie zwracamy uwagi na innych. Dla mnie najważniejsze jest moje dziecko, a nie co myślą ludzie na około.

Każde dziecko jest inne. Ma inne potrzeby, inne zachowania, przyswaja różne rzeczy w innym tempie, lubi smoczka lub nie, śpi w nocy albo nie. Człowiek już od pierwszych dni swojego życia jest indywidualnością. Rodzice do tych indywidualnych kwestii muszą się w miarę dostosować. Oczywiście na tyle, aby obie strony były zadowolone. Brak przychylności u osób postronnych jest krzywdzący. Ludzie bardzo lubią oceniać zupełnie nie znając sytuacji. Nie wiedząc czy może dziecko jest chore, dlaczego może płakać albo źle się zachowywać. Każdemu rodzicowi należy się trochę wyrozumiałości. Śmiało można założyć, że matka lub ojciec wie jak ma do swojego dziecka podejść i to do nich należy kwestia wychowania, a nie do jakiejś pani w tramwaju czy w parku. A najgorsze jest to, że pouczają nas te same osoby, które nie potrafią przepuścić kobiety z wózkiem na ulicy albo ustąpić miejsca w tramwaju. Kiedy dziecko płacze są pierwsze aby wyzwać, ale gdy stoi ciężarna kobieta to widzą tylko to co znajduje się za szybą. Wstyd.

Nie oceniajmy. Kto jeszcze nie ma dzieci, niech ma na względzie, że nikt z nas nie rodzi się z umiejętnością „obsługi dziecka”. Wszystkiego trzeba się nauczyć, a i wiele też łączy się z indywidualnością, o której wcześniej już wspominałem. Bądźmy wyrozumiali. Jeżeli trzeba pomóc wnieść wózek do autobusu, pomóżmy. Zwracajmy uwagę na to co się dzieje dookoła, ale nie oceniajmy. 

Post napisał mój cudowny narzeczony



2 komentarze:

  1. Super, Pierwszy raz wszedłem na bloga jestem zaskoczony szatą graficzną jak i samą zawartośćą.
    Jedno słowo !
    Brawo ;)

    OdpowiedzUsuń