wtorek, 19 września 2017

Jaglany crème brûlée

Każdy kto śledzi mojego bloga, wie, że pałam ogromną miłością do kaszy jaglanej. Dodaje ją do dań na słodko, na słono, ostro i kwaśno, uwielbiam jej smak i mimo, że jest dość kaloryczna, na stałe zagościła w mojej kuchni. Jest lekkostrawna, nie uczula i ma wiele właściwości odżywczych i leczniczych. Posiada wysoką zawartość witamin B1, B2 i B6, (polecana jest więc dla wegetarian w celu uzupełnienia często brakujących w naszym organizmie witamin z grupy B), a także żelaza i miedzi. Ponadto kasza jaglana zawiera krzemionkę, mającą dobry wpływa na stan naszej skóry, włosów i paznokci. Jagły dostarczają organizmowi dużą ilość witaminy E i lecytyny, która bardzo dobrze wpływa na naszą pamięć i koncentrację. Jeżeli więc jeszcze nie wprowadziliście tego produktu do swojego codziennego menu - czas najwyższy to zmienić. A dziś ode mnie propozycja na zastosowanie kaszy na słodko - jaglany crème brûlée będzie ucztą dla zmysłów na chłodne jesienne wieczory.

Co potrzebujemy?
1 woreczek kaszy jaglanej
165 ml mleczka kokosowego
3 łyżki cukru kokosowego
4 łyżeczki cukru trzcinowego
3 łyżeczki cukru wanilinowego
1 pomarańcza
1 łyżka oleju kokosowego
szczypta soli
ulubione owoce do dekoracji (u mnie śliwki)
(proporcje na 4 duże porcje lub 5 mniejszych)


Zaczynamy od podprażenia nieugotowanej kaszy w garnku. Cały czas mieszamy, aż poczujemy lekko orzechowy zapach. Tak podprażoną kaszę wsypujemy na sitko z małymi oczkami i przelewamy wrzątkiem. Następnie ponownie wsypujemy ją do garnka, dodajemy mleczko kokosowe, sól, cukier kokosowy oraz wanilinowy i mieszamy.

Przykrywamy garnek pokrywką i gotujemy (nie mieszając) na małym ogniu przez ok 15 minut- do momentu aż kasza wchłonie cały płyn.

Do naszej kaszy dodajemy sok z pomarańczy oraz skórkę, a także łyżkę oleju kokosowego. Całość przekładamy do kokilek (jeżeli nie mamy, mogą być to foremki do babeczek). Studzimy i wkładamy do lodówki na około 60 minut.

Na koniec każdą porcję posypujemy łyżeczką cukru trzcinowego i wkładamy do piekarnika na 5 minut. W piekarniku włączamy tylko górną grzałkę i rozgrzewamy go do 220 stopni Celsjusza. Na koniec dekorujemy owocami.





Czekam na zdjęcia Waszych smakołyków w komentarzach! Smacznego!

Przepis, którym się inspirowałam znajdziecie na www.kuchnialidla.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz