czwartek, 28 września 2017

Panowie! Docencie nas!

"Pamiętam, że ja dostałam wielki bukiet róż po narodzinach któregoś z Was... A raz wieżę stereo dostałam! Tak, tata stawał na wysokości zadania (...)" powiedziała do mnie mama któregoś mojego ciążowego wieczoru. "Mamo, ale o czym Ty mówisz?" zapytałam, nie do końca rozumiejąc, "no jak to o czym? O prezencie od Twojego taty z trudy porodu! Za to, że wydałam na świat nowe życie!". Szczerze w ogóle o tym wcześniej nie myślałam, nie wiedziałam, że coś takiego prosperuje, ale przyznałam mamie racje - nosimy 9 miesięcy, zmienia się nasze ciało, hormony w nas buzują - i nie tylko dla partnera jest to uciążliwe, często pojawiają się rozstępy, czyli nieodwracalne zmiany na skórze, a na końcu w bólach wydajemy na świat nowe życie i czasem te bóle, tak jak w moim przypadku, trwają kilkanaście godzin - należy nam się prezent i to nie jeden!

Najlepszym i najbardziej docenionym przeze mnie prezentem była obecność Krzyśka przy porodzie, jego wsparcie i masaż krzyża podczas skurczy. Był przy mnie od początku do końca, znosił krzyki, płacz i lament. Nie raz usłyszał ode mnie, że ma mi pomóc, że już nie mogę i biedny, bezradny cierpiał psychicznie. Przy każdym skurczu słyszał "masuj, masuj, masuj" i dzielnie masował, uspokajał, pocieszał i podnosił na duchu w chwilach zwątpienia. Szczerze uważam, że bezradność jaką mężczyzna odczuwa podczas porodu swojej ukochanej musi być straszna. Oni chcą nam pomóc, przysłonili by nam nieba i wzięli cały ból na siebie (nie wiedzą co mówią :D), ale nie mogą, nie mają jak. Przed porodem słyszałam opinie mówiące, że wielu mężczyzn, będąc przy porodzie swojej kobiety nie potrafili już potem na nią spojrzeć w kontekście seksualnym. Nie tylko ja to słyszałam, do wielu kobiet taka informacja dociera i potem boją się one mieć partnera przy sobie. Ale halo, nie bez powodu nazywamy się partnerami. Partnerujemy sobie zarówno w szczęściu jak i bólu, w trudach, na życiowych zakrętach, zawsze. Mężczyzna, któremu poród obrzydził kobietę nie powinien nazywać się mężczyzną. 

Moja ciocia stwierdziła, że decydując się na dziecko podejmujemy świadomą decyzję dotyczącą porodu i nie rozumie za co jakikolwiek prezent nam się należy. Nie zgadzam się z tym zdaniem, zwłaszcza ze "świadomą decyzją porodu". Owszem, wiedziałam, że będzie boleć, ale nie, że aż tak. Nie spodziewałam się, że będzie on trwał 17 godzin, że nie będzie rozwarcia, że będzie mi groziło cesarskie cięcie. Zgadzamy się na ból, decydujemy na poród, ale nie wydaje mi się, żeby ta decyzja była świadoma. Dopóki kobieta tego sama nie przeżyje, żadne opowieści nie oddadzą tego co ją czeka, a nawet nauczona własnymi doświadczeniami matka nie będzie wiedziała czego się spodziewać przy drugim, trzecim czy kolejnym dziecku, bo każda ciąża i każdy poród jest inny. Prezent to gest, pokazujący jak mężczyźni doceniają to, że dajemy im potomstwo i tu zgadzam się z kolejnym zdaniem mojej cioci - jeżeli to ma być dowód na pełne uznanie dla nas za to co robimy, poprosimy o prezenty przynajmniej raz w tygodniu ;)

Kobiety doceniają również pomoc po narodzeniu dziecka. Pomoc przy przewijaniu, noszeniu, ziuzianiu czy (jeżeli jest taka możliwość) karmieniu. Doceniają gdy mężczyzna ugotuje obiad podczas drzemki matki w ciągu dnia po ciężkiej, nieprzespanej nocy, docenią przetarcie brudnej umywalki w łazience, podczas gdy mały mlekoholik nie będzie chciał oddalić się od piersi, a także pozmywanie naczyń gdy matka cały dzień zajmuje się maluszkiem cierpiącym z powodu ząbkowania. Drobne gesty, a tak wiele znaczą, tak odciążają. Pamiętam, jak w pierwszym miesiącu życia Idalii potrafiłam zaraz po powrocie Krzyśka z pracy przekazać mu małą i zanurzyć się w wannie z głośno włączoną muzyką - byleby tylko na chwile nie słyszeć płaczu dziecka. Nazwijcie mnie wyrodną matką, ale taki jest fakt. I ta pomoc narzeczonego była cenniejsza niż nie jeden pierścionek z diamentem, wierzcie mi na słowo.

Po dokonaniu tak zwanej analizy rynku wiem już, że mężczyźni w większości stają na wysokości zadania. Wspierają przy porodzie, pomagają przy dziecku, obdarzają swoje kobiety różnymi cudownościami. Królują pierścionki, naszyjniki z wygrawerowanym imieniem i datą urodzenia dziecka czy kwiaty. Wiem też, że kobietom których mężczyźni nie docenili jest przykro, ale że nasza "słabsza" płeć jest zdecydowanie silna, nie pokazują tego i zaciskają zęby. Panowie, doceńcie swoje kobiety, poród to nie łatwy orzech do zgryzienia!

Ja z tego miejsca chciałabym jeszcze raz podziękować mojemu narzeczonemu za mój prezent. Metraż naszego mieszkania w końcu nam na niego pozwolił, spełniło się kolejne z moich marzeń z dzieciństwa. Kochanie - dziękuję! 

 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz