czwartek, 14 września 2017

9 powodów dla których warto wybrać się do Piaseczna

W zeszłym tygodniu wybraliśmy się na swoje pierwsze wakacje w trójkę. Muszę przyznać, że obaw było wiele. Baliśmy się czy sprostamy jako rodzice i mimo, że Idalia ma dopiero (albo aż) 5 miesięcy i jest pogodnym dzieckiem, potrzebuje już prawie ciągle uwagi z naszej strony, a w dzień śpi coraz mniej. Pomimo wakacji z dzieckiem, mimo powszechnych opinii, że to niemożliwe, mieliśmy niecny plan aby na tych wakacjach odpocząć. Jako (nie)typowa matka-polka bałam się czy wszystko spakuję, czy ilość śpioszków z długim rękawem będzie wystarczająca, czy witamina D już spakowana, 54 pieluchy na tydzień wystarczą? Wybierając dogodną lokalizację na odpoczynek szukaliśmy miejsca w którym nie będzie dużo ludzi, będzie cisza, spokój, a mimo wszystko będą jakieś atrakcje. Nad morzem zazwyczaj jest dużo ludzi czego zdecydowanie chcieliśmy uniknąć, na góry Idalia w naszym odczuciu jest jeszcze za mała, padło więc na jezioro. Przeglądaliśmy sporo ofert aż trafiliśmy na tę jedną, w naszym odczuciu idealną, która sprostała naszym oczekiwaniom. Poniżej przedstawiam Wam 9 powodów dla których warto wyjechać do Piaseczna, a konkretnie do campingu WAJK.




1. Morze atrakcji! Na terenie kempingu znajdziecie boisko do siatkówki i koszykówki, profesjonalnie urządzone korty tenisowe, boisko do piłki nożnej, strzelnicę, siłownię na powietrzu, szachy, stoły ping-pongowe, plac zabaw dla dzieci czy osobne pomieszczenie z bilardem. Więc jeżeli macie starsze dzieci, będą miały zdecydowanie co robić, a jeżeli nie macie dzieci - Wy będziecie korzystać z atrakcji. A jeżeli macie małe dzieci i pogoda nie dopisze - stół bilardowym okaże się Waszym wybawieniem.

2. Osobna, piaszczysta plaża. Znacie tę historię kiedy Karyna z Januszem wstają o 5 rano, Karyna szykuje swojemu Januszowi kanapki na drogę, daje parawan w łapy, a ten leci przez pola, lasy i góry, po drodze potyka się 3 razy, podnosi się, biegnie dalej, zdyszany dociera do celu i stawia parawan, męcząc się z wbijaniem kołków 15 minut, a gdy mu się uda, zapala szluga i z większym już spokojem wraca do Karyny, aby parę godzin później, wraz z Dżesiką i Brajankiem położyć się na wcześniej zabukowanym miejscu? Tam tak nie jest. Jest plaża należąca do WAJKA i duży pomost. Brzmi dobrze, prawda?



3. Jeżeli ktoś lubi wędkować to będzie w raju. Około 300 metrów od kempingu znajduje się zarybiony staw, więc łowić można i na terenie ośrodka i kawałek dalej, a wierzcie mi lub nie, ale na własne oczy widziałam, że rybki brały ładnie. Jako, że byliśmy we wrześniu, na weekendy zjeżdżali się grzybiarze, a że w tym roku wysyp grzybów jest duży, koszyki codziennie mieli pełne. Jakieś 18 km od ośrodka, w Starym Drawsku, znajduje się zamek Drahim- pozostałości warownego zamku joannitów, który został wzniesiony w latach 1360- 1366. Warto go zobaczyć!







4. Na wakacjach można również ponurkować. Jeżeli interesuje Cię flora i fauna wodna i zawsze marzyłeś o nurkowaniu, tam będziesz mógł to marzenie zrealizować, a pamiętajmy, że marzenia się nie spełniają- je się realizuje. Oprócz Jeziora Drawskiego, które jest największym i najgłębszym jeziorem na pojezierzu Drawskim, znajdziemy w okolicy wiele innych jezior z których uroków można skorzystać. Ponadto przez jezioro Drawsko płynie rzeka Drawa, po której odbywają się spływy kajakowe w tym szlak imienia kardynała Karola Wojtyły. Chętni?

5. Ile razy jadąc na wakacje na Twoje niezadowolenie wpływał fakt, że musisz stać przy garach? Tam nie musisz. Możesz, bo kuchnia, która jest dostępna dla wczasowiczów jest bardzo ładna, czysta i utrzymana w pięknym stanie, ale nie musisz. Możesz wykupić wyżywienie na miejscu. My tego nie zrobiliśmy, bo chcieliśmy stać przy garach ;), ale taka możliwość była. Nawet dowiedzieliśmy się, że możemy dać cynka na kuchni, że nie jemy mięsa, a przygotują coś specjalnie dla nas, także wegetarianie nie muszą się obawiać. Jedynym minusem tego wyżywienia była jego cena, dla nas, za wysoka, ale na pierogi ruskie jednego dnia się skusiliśmy i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że były bardzo smaczne.

6. Ośrodek dysponuje dużą i zróżnicowaną bazą noclegową. Jest wiele rodzajów domków, które pomieszczą 165 osób, a także pole kempingowe. Są domki delux, drewniane czy pawilony z łazienką i TV, czyli jak to mówią - dla każdego coś dobrego! My mieszkaliśmy w pawilonie, był czajnik, lodówka, prywatna łazienka, czyli wszystko czego nam w trójkę było trzeba. Niemniej jednak, w domkach na większą ilość osób była taka przestrzeń, że ze spokojem imprezkę można było zrobić, więc robili.

7. Najbliższy większy sklep znajduje się w odległości 4 km od ośrodka (można było wypożyczyć rowery, także te z miejscem dla maluszka, więc jak to mówią - nie ma tego złego), ale jeżeli naszłaby Was ochota na batona, albo piwko by się skończyło, możecie skorzystać ze sklepiku mieszczącego się na terenie placówki. A w sklepiku jest Pani ze sklepiku. A Pani ze sklepiku jest super. Dawno nie poznałam tak pogodnej i uśmiechniętej osoby, a do tego (co było dość creepy) tak podobnej z charakteru do mnie. Przypadłyśmy sobie do gustu już od pierwszych minut i mam nadzieje, że dalej będziemy utrzymywać ze sobą kontakt.

8. W okół ośrodka są malownicze krajobrazy, pola, lasy, jezioro Drawsko, same ciekawe szlaki turystyczne. My codziennie odkrywaliśmy nowe miejsca. Robiliśmy kilkukilometrowe spacery z obciążeniem (Krzysiek nosił Idalkę, a ja plecak ze wszystkimi potrzebnymi rzeczami), więc codzienny trening mieliśmy zaliczony. Raz musieliśmy zawrócić ze szlaku, bo usłyszeliśmy złowrogie chrumkanie, a ślady raciczek pokazywały się tu i ówdzie, więc stwierdziliśmy, że nie będziemy zapuszczać się głębiej w las (wyobrażacie sobie Krzyśka, który z Idalią w nosidełku wspina się na drzewo? Ja też nie) i zawróciliśmy lekko przestraszeni do domku. Całe szczęście nie zraziło to nas do kolejnych wojaży i już następnego dnia, po śniadaniu, wyruszyliśmy odkrywać nowe lądy.







9. A najważniejsze było to, że znaleźliśmy tam to czego najbardziej szukaliśmy - ciszę i spokój.

Nasze pierwsze wakacje w rozszerzonym gronie zaliczam do bardzo udanych. Odpoczęliśmy i spędziliśmy cudowny, rodzinny czas. Jestem bardzo zadowolona, że udało nam się wyjechać, bo uważałam, że po trudach ciąży, porodzie, przeprowadzce z innego miasta, remoncie mieszkania (który jeszcze trwa), urlop należał nam się bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Jakbym miała wybierać jeszcze raz miejsce na rodzinny wypoczynek, wybrałabym WAJKA, ale pojechałabym tydzień wcześniej, bo była lepsza pogoda. Jakbym miała wskazać największy moim zdaniem minus ośrodka byłby to brak rurki. No bo jak na placu zabaw może nie być rurki, co? ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz