wtorek, 29 sierpnia 2017

Batoniki mocy

Jakiś czas temu, gdy wróciłam z rurki do domu okazało się, że nie ma chleba. Przez jakiś czas przekomarzałam się z Krzyśkiem kto po ten chleb pójdzie. Niestety padło na mnie, więc zmusiłam swoje zmęczone 4 litery do zgramolenia ich z drugiego piętra i poszłam do Żabki, jedynego sklepu (nie licząc nocnego, który najlepszym wyborem przy kupnie chleba jednak nie jest) otwartego o godzinie 22. Jako, że kiszki grały mi marsza, po treningu żołądek przyklejał mi się do kręgosłupa, wzięłam pierwszy z brzegu batonik aby chwilowo oszukać swój burczący brzuch. Szczęście chciało, że nie był to mars ani inny snickers, a jakiś dietetyczny baton, będący idealnym wyborem po wzmożonym wysiłku fizycznym. W czasie konsumpcji tego rarytasu doszłam do wniosku, że spróbuję sama zrobić swoje własne batoniki mocy. Ja trenuję, Krzysiek trenuje, przydadzą się na szybką przekąskę uzupełniającą energię. Poszperałam w internecie, znalazłam pełno przepisów i wybierając składniki z różnych stron, stworzyłam swoją własną recepturę. Oto ona!

Co potrzebujemy?
1,5 szklanki płatków owsianych
2 banany
2 łyżki cukru trzcinowego
1 łyżeczka cynamonu
2 łyżki oleju kokosowego
2-3 łyżki masła orzechowego
szczypta soli



Na start w misce mieszamy rozgniecione banany i dodajemy do nich płatki owsiane. Następnie dodajemy resztę składników i całość blendujemy.


Naszą mieszankę wylewamy na blachę do pieczenia (pamiętajcie wysmarować w środku margaryną, aby ciasto nie przyległo do blaszki) i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni Celsjusza. Pieczemy ok 30 minut. 



Gdy masa wystygnie kroimy ją w miarę równe bloczki. Ja dla ozdoby każdy batonik z osobna obwiązałam tasiemką. Część batoników podarowałam rodzicom, więc wizualna kwestia również miała tu znaczenie.

Teraz po każdej wzmożonej aktywności fizycznej sięgamy z Krzyśkiem po naszego domowego batonika, który dodaje kopa, daje uczucie sytości dzięki obecności płatków owsianych oraz smakuje obłędnie! Już się przymierzam do drugiej partii, tym razem z żurawiną, a Wam życzę smacznego! 


EDIT. Pewne dobre duszyczki słusznie zauważyły, że moje batoniki mocy lepiej zjeść przed treningiem lub w trakcie wzmożonej aktywności fizycznej niż po treningu ze względu na dużą zawartość węgli w składzie. Dodatkowo zwróciły mi uwagę, że lepiej zamiast cukru trzcinowego dodać miodu. Słuchajcie ich, bo wiedzą co mówią! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz